Region
35/2018 (1207) 2018-08-29
Rolnik z Mań (gmina Międzyrzec Podlaski) pozwał do sądu inspekcję weterynaryjną, domagając się wypłaty odszkodowania za wybite świnie, po tym jak w jego gospodarstwie wykryto pomór świń. Służby twierdzą, iż Damian Kierekiesza nie przestrzegał bioasekuracji. Sprawa właśnie trafiła na wokandę.

Pierwsza rozprawa odbyła się 17 sierpnia w Sądzie Rejonowym w Białej Podlaskiej. Przed gmachem w geście solidarności zebrali się samorządowcy, przedstawiciele organizacji rolniczych i hodowcy. - Nie można obwiniać rolników za to, że w ich gospodarstwie pojawił się ASF. Trzeba raczej zadać pytanie osobom odpowiedzialnym o to, dlaczego wirus rozprzestrzenił się w tak szybkim czasie - przekonywał starosta bialski Mariusz Filipiuk, dodając, iż sytuacja, w której rolnicy muszą walczyć o swoje prawa w sądach, nie jest normalna. Natomiast Adam Olszewski, wiceprzewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych, podkreślił, iż obowiązkiem związkowców jest wspieranie hodowcy. - Wisi nad nim postępowanie komornicze, które jest efektem kar grzywny, jakie nałożyła na niego weterynaria. Ten młody człowiek został zmuszony do zaprzestania hodowli, a teraz nocami pracuje jako kierowca. Dlatego nie możemy zostawić go samego na sali sądowej - zaznaczył.
35/2018 (1207) 2018-08-29
Kiedy mówimy: „Pan” Jezus, nie tylko dokonujemy identyfikacji Boga, w którego wierzymy, o którym mówi Pismo Święte, Tradycja Kościoła, ale też - a może: przede wszystkim - wyznajemy wiarę, że w Zmartwychwstałym spełniły się wszystkie przepowiednie prorockie. Słowo staje się wtedy synonimem miłości i przywiązania, wiary i całkowitego oddania.

Szczęść Boże! Zastanawia mnie następująca kwestia: bardzo często posługujemy się sformułowaniami „Pan Bóg”, „Pan Jezus”. Są to określenia zbieżne z popularnymi formułami grzecznościowymi, stosowanym powszechnie w języku polskim. Mówimy: pan Janek, pan Zbyszek, Pani Zosia… Ale przecież gdy w analogiczny sposób zwracamy się Osób Boskich, nie chodzi o formy podkreślające uprzejmość, lecz coś znacznie innego, bardziej doniosłego. Znalazłem trochę artykułów na ten temat. Wdzięczny byłbym, gdyby Ksiądz zechciał moją wiedzę usystematyzować. Myślę, że inni chrześcijanie, gdyby się zastanawiali mocniej nad słowami wypowiadanymi np. podczas modlitwy, mieliby podobne dylematy. Pozdrawiam! Janusz S.
35/2018 (1207) 2018-08-29
Czy reagować, gdy widzimy przemoc? Większość dorosłych zna odpowiedź, dzieci - niekoniecznie.

Jak trudne są decyzje i motywy, jakimi kieruje się młodzież, pokazała sytuacja sprzed dwóch tygodni, do której doszło w Siedlcach. Na filmie widać nastolatkę klęcząca na kolanach. Na jej szyi - głębokie, świeże rany. Dookoła stoją inne dziewczęta palące papierosy. Jedna z nich wyciąga dłoń z tlącym się papierosem w kierunku skóry klęczącej dziewczynki… Nikt nie reaguje, nikt jej nie pomaga. Na dodatek film zostaje wrzucony do sieci, a robi to osoba, która nie brała udziału w zajściu. To pokazuje, że młodzież, a raczej dzieci przekazują sobie różne treści. A rodzice nic nie wiedzą, nic nie widzą…
35/2018 (1207) 2018-08-29
Wielkimi krokami zbliża się do nas jesień, a wraz z nią sezon na prychanie, kichanie, przeziębienia itp. Zapewne wraz z zapotrzebowaniem na medykamenty powróci dyskusja dotycząca stosowania, jak też ordynowania przez lekarzy leków homeopatycznych. Od lat mają one swoich zagorzałych zwolenników, jak też przeciwników, zarówno w gronie potencjalnych pacjentów, jak i niemałej rzeszy lekarzy.

W ostatnim dziesięcioleciu spór przyjął formy instytucjonalne. Statystyki pokazują, że z roku na rok spada odsetek osób stosujących leki homeopatyczne. Brakuje też oficjalnego rozstrzygnięcia Kościoła co do praktyki ich przyjmowania. Sporo za to przybyło wypowiedzi teologów czy egzorcystów oceniających je krytycznie. Ale po kolei. Za twórcę homeopatii uznaje się niemieckiego lekarza Samuela Hahnemanna (1755-1843). Jako pierwszy użył tego terminu na określenie opracowanej przez siebie metody leczenia polegającej na stymulowaniu organizmu pacjenta w taki sposób, aby to on sam zwalczył chorobę. W tym celu podaje się określony specyfik.
35/2018 (1207) 2018-08-29
23 sierpnia w sali Łosickiego Domu Kultury odbył się koncert „Mazowsze w sercu Niepodległej” przygotowany z okazji 100-lecia niepodległości i 20-lecia samorządu województwa mazowieckiego przez Mazowiecki Teatr Muzyczny im. Jana Kiepury w Warszawie.

Podczas spotkania Iwona Wyjastyk, p.o. dyrektor Mazowieckiego Teatru Muzycznego im. Jana Kiepury, podkreśliła, że 1919 r. był ważnym okresem dla Polaków. - To czas wolności, w którym zostały przywrócone godność i prawa. Muzyka, jaka wówczas powstawała, była wyrazem bólu, tęsknoty, złości, ale również miłości, szczęścia i wiary. Dzięki tym utworom możemy dziś wrócić do przeszłości, zadumać się nad nią, spróbować zrozumieć, czym jest Polska i jak się zmieniała, a także kim jesteśmy my - powiedziała. Koncert uczcił nie tylko odzyskanie niepodległości przez Polskę, ale też 20 lat dynamicznie rozwijającego się województwa mazowieckiego, o czym przypomniały dyrektor siedleckiej delegatury urzędu marszałkowskiego Magdalena Sałata oraz starosta łosicki Bożena Niedzielak.
35/2018 (1207) 2018-08-29
W ostatni weekend wakacji odbyła się w Siedlcach jubileuszowa - 25 edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej Hosanna Festival.

Organizowany od ćwierć wieku - przez zarząd diecezjalny Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży przy wsparciu darczyńców, wolontariuszy i osób dobrej woli - festiwal na dobre wpisał się w kalendarz imprez muzycznych w regionie. Przez 25 lat na deskach siedleckiego amfiteatru swoje umiejętności zaprezentowały dziesiątki amatorskich grup muzycznych, scholi parafialnych, zespołów pielgrzymkowych, solistów, ale także profesjonalnych muzyków. I choć przez lata formuła wydarzenia uległa zmianie - z Diecezjalnego Festiwalu Piosenki Religijnej przerodził się on w imprezą ogólnopolską - to jednak wciąż chodzi o to samo. Siedleckie spotkanie z muzyką gromadzi ludzi z pasją, członków najróżniejszych ruchów i wspólnot działających w kościele, lecz przede wszystkim pozostaje ważnym wydarzeniem modlitewno-ewangelizacyjnym.
35/2018 (1207) 2018-08-29
Obraz „Ukrzyżowanie ze św. Marią Magdaleną” z kościoła św. Stanisława w Siedlcach wrócił po konserwacji na swoje miejsce w ołtarzu bocznej nawy. To jedno z czterech dzieł Szymona Czechowicza w najstarszej siedleckiej parafii.

Obraz przedstawia ukrzyżowanego Chrystusa oraz opłakującą Go Marię Magdalenę obejmującą krzyż. Na drugim planie można dostrzec odjeżdżającego konno żołnierza rzymskiego, w oddali - zarys Jerozolimy. W oczy rzucają się niewidoczne dotąd detale: czerwona szata Marii Magdaleny, kłębiące się chmury czy czaszka - w ikonografii często towarzysząca przedstawieniom świętej, ale też symbolizująca praojca Adama, jak i samą Golgotę. Proboszcz parafii nie kryje satysfakcji z efektu restauracji obrazu, na którym wcześniej widać było ledwie zarys postaci Chrystusa i klęczącej pod krzyżem niewiasty. - Obraz jest jasny. Widać każdy detal. Przede wszystkim czytelna jest twarz Zbawiciela - ocenia ks. kan. Adam Patejuk.
35/2018 (1207) 2018-08-29
„Kogut, który będzie piał dobrze, pieje już w jajku” - głosi jedna ze starych mądrości arabskich.

Kiedy premier rządu dobrej zmiany ogłosił, iż pierwsza tura wyborów samorządowych odbędzie się 21 października, polityczny kurnik podskoczył z radości. Przez chwilę zrobiło się nawet niebezpiecznie. Kilka wciąż jeszcze nieopierzonych kokoszek i kogucików na parę tygodni przed końcem inkubacji - narażając się na rychłą śmierci - swymi nieukształtowanymi dziubkami chciało rozbijać skorupki i biec na pobliskie obejścia, by tam czym prędzej skubnąć małe co nieco. A że skubnąć jest co, stąd i niemałe poruszenie we wszelkiej maści gremiach politycznych i gremiach z gremiami politycznymi zaprzyjaźnionych. Wybory, jakby na to nie patrzeć, to w gruncie rzeczy taki konkurs. O tym, kto go wygra, decyduje kilkadziesiąt procent obywateli, którzy nie mają większego pojęcia o polityce, programie kandydata czy szumnie brzmiącym interesie narodowym.
35/2018 (1207) 2018-08-29
Jedna ze stacji telewizyjnych w tym tygodniu doniosła o wzmożonej agresywności wilków. Podano przykład zagryzienia przez nie zwierząt hodowlanych, a także sporadycznych (ale jednak) ataków na ludzi.

Dziennikarz relacjonujący tę sprawę dodał na koniec, iż zgodnie z naszym prawem znajdujące się pod ochroną całkowitą wilki nie mogą podlegać odstrzałowi, a jedynie można je odstraszać lub odławiać. Pomijając całkowicie sensacyjność tych doniesień, szczególnie w okresie kończących się wakacji, które sprzyjają podejmowaniu wędrówek przez lasy i pola, zwrócić warto uwagę na coś, co być może dość łatwo nam umyka, a mianowicie doprowadzenie do całkowitej bezbronności człowieka w imię ideologicznie pojmowanej ochrony przyrody. Przyjęta w ramach zideologizowanej ekologii koncepcja prawa stawia przed człowiekiem tylko jeden dylemat: dać się zagryźć czy dać się zamknąć w więzieniu? Jest oczywiście jeszcze jedna możliwość: zabarykadować się we własnym domostwie i czekać, że być może jakiś czynnik władzy poruszy swoje siedzenie i, stosując odłów niebezpiecznych osobników, da szansę spokojnego życia w granicach wyznaczonego płotem domostwa.
35/2018 (1207) 2018-08-29
Z relacji ówczesnego proboszcza Włodawy ks. Ludwika Romanowskiego można dowiedzieć się o wydarzeniach we Włodawie, do których doszło po rozbrojeniu Niemców.

Ks. Ludwik zapisał: „Paweł Anisiewicz [reemigrant z bolszewickiej Rosji - JG] zdążył uzbroić swoich 16 popleczników i rozpoczął rządy w mieście: zarżnięto krowę, pito, jedzono i rozgłaszano, że ks. chce miasto oddać pod «pańszczyznę». Zwołałem do kina na naradę i na wybór burmistrza mieszkańców miasta, lecz Anisiewicz przybył z uzbrojonymi swymi poplecznikami i krzyknąwszy «do broni!» ludność rozpędził. Na szczęście w tę noc przybył do Włodawy oddział 15 ułanów z Chełma pod dowództwem por. Ludwika Skrzyńskiego przydomek „Kmicic” i objął zarząd miasta”.