28 października w centrum Wisznic odsłonięto kamień z tablicą
upamiętniającą 30 Polaków rozstrzelanych przez hitlerowców. Była to
największa egzekucja na terenie gminy.
Do zbiorowego mordu doszło 2 marca 1944 r. w samym środku miejscowości, przy domu Józefa Czyża. - Wśród zabitych nie było mieszkańców Wisznic. Wszyscy pochodzili z powiatu bialskiego. Większość mieszkała w pobliskim Opolu, Kalince i Piszczacu. Aż 29 pomordowanych udało mi się zidentyfikować z imienia i nazwiska. Wśród nich byli zarówno katolicy obrządku rzymskiego, jak i prawosławni. Ustaliłem, że w gronie rozstrzelanych znaleźli się m.in. członek Szarych Szeregów i żołnierz Wojska Polskiego. Ta egzekucja miała być odwetem za popieranie ruchu oporu i zarazem przestrogą dla mieszkańców. Wszystkich rozstrzelanych pochowano na tzw. Glinkach. To teren przy dzisiejszym wisznickim liceum. Kilka miesięcy później dokonano ekshumacji. Po cztery ciała nikt się nie zgłosił, reszta zabitych spoczęła w rodzinnych grobowcach - opowiada historyk dr Tadeusz Doroszuk, podkreślając, że egzekucja była odpowiedzią na spalenie urzędu gminy w Opolu. Okupanci oskarżyli o to Polaków, potem okazało się, iż stali za tym sowieccy partyzanci.
Do zbiorowego mordu doszło 2 marca 1944 r. w samym środku miejscowości, przy domu Józefa Czyża. - Wśród zabitych nie było mieszkańców Wisznic. Wszyscy pochodzili z powiatu bialskiego. Większość mieszkała w pobliskim Opolu, Kalince i Piszczacu. Aż 29 pomordowanych udało mi się zidentyfikować z imienia i nazwiska. Wśród nich byli zarówno katolicy obrządku rzymskiego, jak i prawosławni. Ustaliłem, że w gronie rozstrzelanych znaleźli się m.in. członek Szarych Szeregów i żołnierz Wojska Polskiego. Ta egzekucja miała być odwetem za popieranie ruchu oporu i zarazem przestrogą dla mieszkańców. Wszystkich rozstrzelanych pochowano na tzw. Glinkach. To teren przy dzisiejszym wisznickim liceum. Kilka miesięcy później dokonano ekshumacji. Po cztery ciała nikt się nie zgłosił, reszta zabitych spoczęła w rodzinnych grobowcach - opowiada historyk dr Tadeusz Doroszuk, podkreślając, że egzekucja była odpowiedzią na spalenie urzędu gminy w Opolu. Okupanci oskarżyli o to Polaków, potem okazało się, iż stali za tym sowieccy partyzanci.