Kolejne święta i kolejny Nowy Rok przed nami. Czas niemiłosiernie gna naprzód. Jakby przyspieszył, jakby wskazówki zegarów, kierowane niewidzialną siłą, zmierzały ku finałowi znanej nam rzeczywistości.
Jakby w którymś momencie miał się skończyć, zastygając w bezmiernym zdziwieniu, że… to już? Już koniec? Czym się tegoroczne Boże Narodzenie będzie różnić od ubiegłorocznego? Truizmem zapewne będzie stwierdzenie, że przyszło nam żyć w czasie pełnym komplikacji, okrucieństwa, rozpalania się coraz to nowych wojennych zarzewi, kłamstwa, piętrzącej się fali neopogaństwa - jakiejś, wydawać by się mogło, nadciągającej zewsząd czerni. Ponoć w Chinach młodzi ludzie noszą koszulki z napisem: „Jesteśmy ostatnim pokoleniem”. Czy to proroctwo?
Jakby w którymś momencie miał się skończyć, zastygając w bezmiernym zdziwieniu, że… to już? Już koniec? Czym się tegoroczne Boże Narodzenie będzie różnić od ubiegłorocznego? Truizmem zapewne będzie stwierdzenie, że przyszło nam żyć w czasie pełnym komplikacji, okrucieństwa, rozpalania się coraz to nowych wojennych zarzewi, kłamstwa, piętrzącej się fali neopogaństwa - jakiejś, wydawać by się mogło, nadciągającej zewsząd czerni. Ponoć w Chinach młodzi ludzie noszą koszulki z napisem: „Jesteśmy ostatnim pokoleniem”. Czy to proroctwo?