Historia
16/2019 (1239) 2019-04-17
Bracia kapucyni kontynuują remont bialskiego klasztoru i kościoła św. Antoniego. Plany rewitalizacyjne są bardzo szerokie, ale i kosztowne.

Zakonnicy przybyli do Białej Podlaskiej w 1968 r. z polecenia bp. Ignacego Świrskiego, dzisiejszego sługi Bożego. Ich głównym zadaniem miała być katechizacja młodzieży ze szkół średnich. Objęli XVII- wieczny kompleks, który przez wiele lat był siedzibą franciszkanów reformatów. Obiekty zostały ufundowane i wyposażone przez Radziwiłłów. Dziś są jednym z ważniejszych zabytków w mieście. - W 2012 r. na parterze klasztornego korytarza odkryto ciekawe polichromie. Przedstawiają one m.in. sceny z życia św. Franciszka i św. Klary, którą pokazano z monstrancją, gdyż była bardzo rozkochana w Najświętszym Sakramencie. Polichromie - częściowo wtedy odsłonięte i zakonserwowane - chcielibyśmy odkryć w całości i odpowiednio zabezpieczyć. Staraliśmy się o dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niestety, pierwszy wniosek został rozpatrzony negatywnie. W tym roku znów złożyliśmy stosowne pismo i czekamy na odpowiedź, która mamy otrzymać w miesiącach wakacyjnych - mówi br. Bogdan Augustyniak, gwardian Klasztoru Braci Mniejszych Kapucynów w Białej Podlaskiej.
16/2019 (1239) 2019-04-17
Czy Całun Turyński naprawdę był płótnem pogrzebowym Jezusa? Fakty, które do dziś udało się ustalić, przemawiają za tym w 95%. Pytanie o autentyczność nie jest jednak najważniejsze.

- Stwierdzenie 100% autentyczności niczego nie zmieni, nie nawróci wszystkich ludzi. Rozważania o całunie mają przede wszystkim pobudzić nas do refleksji i postawienia sobie pytania o nasze zbawienie. Dlaczego doszło do umęczenia i śmierci Jezusa z Nazaretu? Jakie znaczenie ma dla nas Jego męka? Chrystus umarł za nasze grzechy i dla naszego odkupienia. Z Pisma św. wiemy, że zapłatą za grzech jest śmierć. W śmierci Chrystusa dopełniła się miara sprawiedliwości i objawiło się Boże Miłosierdzie. Bez niej bylibyśmy potępieni na wieki. Bóg nie chce śmierci grzesznika, wiec posłał na ziemię swego Syna - tłumaczy Krzysztof Sadło, członek Polskiego Centrum Syndonologicznego. Na co dzień nasz rozmówca oprowadza po wystawie „Kim jest Człowiek z Całunu?”, którą od 2012 r. można oglądać w krakowskim Centrum Jana Pawła II. Wylicza, że na ekspozycji wystawiono zwykłą i trójwymiarową kopię całunu, posąg sylwetki Chrystusa wzorowany na całunie i rekwizyty związane z Męką Pańską (replikę biczy, gwoździ oraz korony cierniowej).
16/2019 (1239) 2019-04-17
W bialskim parku Radziwiłłowskim trwa remont budynku muzeum. Budowlańcy szykują się także do odbudowy tzw. bramy koszarskiej. Równolegle odbywają się badania archeologiczne.

W styczniu w wieży, w której mieści się muzeum, natrafiono na ceglaną posadzkę. - Obecna wieża pochodzi z końca XVII w., ale podczas prac archeologicznych odkryto pozostałości starszej, wybudowanej najprawdopodobniej w połowie XVII w. Była ona nieco mniejsza od obecnej i zachowała się po niej piwnica. Znaleźliśmy ją podczas prac przy wyjeździe z wieży bramnej. Była mocno zniszczona przez kanał ciepłowniczy i uzbrojenie budynku. Fragmenty starszej posadzki ceglanej odkryliśmy w miejscu, w którym kiedyś znajdował się magazyn sztuki. Pojawiła się na prawie półmetrowej głębokości w stosunku do obecnego poziomu użytkowego i była przysypana piaskiem oraz gruzem. Fragmenty posadzki i piwnicy mają być częściowo wyeksponowane w wyremontowanym obiekcie. Podobna posadzka istnieje też w kaplicy pałacowej - opowiada Mieczysław Bienia, archeolog, który zajmuje się badaniami na terenie zespołu zamkowego.
15/2019 (1238) 2019-04-10
Za kilka dni pójdziemy w procesji adorować krzyż Jezusa. Będziemy go całować, dotykać i na niego patrzeć. Zróbmy wszystko, by nie były to tylko puste gesty.

W nocy z 16 na 17 marca br. nieznani sprawcy rzucali kamieniami w krzyż stojący w pobliżu kościoła oblatów w Katowicach. Figura Chrystusa ucierpiała w kilku miejscach. Widok pobitych dłoni, kolan, stóp przyprawia o smutek i łzy. 13 marca tego roku pijany mężczyzna porysował nożem zabytkowy krzyż wiszący przy wejściu do krakowskiego kościoła dominikanów. Na koniec wylał na niego niedopity alkohol. W styczniu na opolszczyźnie dwóch młodych mężczyzn ścięło piłą motorową wysokie drewniane krucyfiksy stojące we wsi. Zniszczyli też rzeźby Jezusa i Matki Bożej. W czym i dlaczego im przeszkadzały? 145 lat temu kilkudziesięciu unitów broniło swojej wiary i cerkwi w Pratulinie. W rękach trzymali krzyż. Kiedy ginęli, podawali go sobie jak sztafetę. 76 lat temu, podczas rzezi wołyńskiej, jeden z lekarzy stał w progu szpitala z krzyżem, broniąc upowcom dostępu do pacjentów. Odcięli mu rękę i zabili go.
14/2019 (1237) 2019-04-03
Wszystko, co dobre, musi sporo kosztować. Tylko rzeczy błahe bywają tanie albo za darmo. Wiara, gotowość ponoszenia ofiary i miłość są warte więcej niż wszystkie pieniądze i skarby tego świata.

Pamiętam kapłana, który ciągle powtarzał: „Nie możemy być przeciętni, trzeba wznieść się wyżej, chcieć więcej, być bardziej… Pamiętajcie, że nieustannie trwa w nas walka, nie dajcie sobie wmówić, że stać was tylko na przeciętność; jesteście zdolni do osiągania szczytów”. Nie, nie namawiał do bycia idealnym i perfekcyjnym. Uczulał raczej na to, by nie płynąć z prądem, by nie „być jak wszyscy”. Chciał, byśmy od siebie wymagali. Wskazywał: „masz talent, to go rozwijaj, masz serce, to dbaj o nie, upadasz po raz setny od jakiegoś grzechu: wstawaj, nie ma kiedy leżeć!”. Każde dobro wymaga poświęcenia i zaangażowania. Zawsze obowiązuje zasada: „aby zyskać jedno, drugie trzeba poświęcić”. Jezus nikomu nie zalecał połowiczności, nie mówił: pójdź za Mną tak trochę, przebacz bliźniemu tak na 50%, kochaj drugiego cząstkowo… Nie! On nigdy nie tolerował powierzchowności czy działania „po łebkach”. On nakazywał: wypłyń na głębię! Idź na całość w miłości, służbie, powołaniu, modlitwie.
14/2019 (1237) 2019-04-03
W Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej otwarto wystawę „Skarby nieznane. Niezwykły świat ikon”. Można ją oglądać w oficynie zachodniej do 5 maja.

Bialskie muzeum w swoich zasobach posiada około 1,6 tys. ikon. To jedna z największych kolekcji w Polsce. Udało się ją zgromadzić dzięki przekazom pobliskiego urzędu celnego. Ikony zostały zatrzymane na granicy. Ich stan często pozostawiał wiele do życzenia. Niektóre udało się odnowić. Wszystko dzięki współpracy z wydziałem konserwacji i restauracji dzieł sztuki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Rozpoczęła się ona w 1996 r. i trwa do dziś, owocując odrestaurowaniem 126 ikon. - Współpraca przyniosła obopólne korzyści. Studenci mieli materiał do pracy i nauki, a my zyskaliśmy profesjonalnie odnowione ikony. Kilka z takich realizacji stało się nawet tematem prac dyplomowych. Obecnie studenci z warszawskiej ASP pracują nad konserwacją kolejnych kilkunastu ikon z naszego muzeum - mówi Violetta Jarząbkowska, dyrektor MPP w Białej Podlaskie
13/2019 (1236) 2019-03-27
Każdy z nas potrzebuje ewangelizacji. Nieważne, kim jest i ile ma lat. Zetknięcie z mocnym i mądrym przekazem Dobrej Nowiny nierzadko potrafi wywrócić nasz świat do góry nogami.

Przykład pierwszy. Pamiętam, jak ponad dekadę temu jakimś cudem znalazłam się na weekendowym ewangelizacyjnym Kursie Filip. Rekolekcje prowadził zakonnik. Uczestniczyło w nich ok. 20 osób. Byli starsi i młodsi, bardziej i mniej zaangażowani w Kościół. Za każdym razem, gdy wychodziliśmy do domu, mówiliśmy jeden do drugiego: jeszcze nigdy nie słyszeliśmy, by ktoś z taką mocą mówił nam o Jezusie. Owszem, uznawaliśmy się za wierzących, ale ta wiara była raczej wyuczona i wyniesiona z domu. Jeszcze nikt tak obrazowo nie mówił nam o miłości Boga do człowieka, o grzechu i o zbawieniu! Prowadzący wykorzystywał w przekazie przedmioty znane z codziennego życia, m.in. lustro i… sadzę. Słuchaliśmy z zapartym tchem. Myślę, że ten kurs otworzył w nas jakąś furtkę, przez którą weszło potem jeszcze więcej dobra.
12/2019 (1235) 2019-03-20
„Człowiek - to brzmi dumnie!” - pisał Maksym Gorki. Czy jego słowa są wciąż aktualne? Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Ile nam z tego zostało?

Myśląc o problemach, grzechach czy trudnościach, nierzadko powtarzamy: takie czasy. Idziemy z prądem życia. Pozwalamy, by kształtowało nas wszystko, tylko nie Ewangelia. Owszem, przychodzimy do kościoła, słuchamy kazań, czasem je nawet chwalimy, tylko nie dostrzegamy, że nie przekładamy tego na własne życie. Nie widzimy nawet takiej potrzeby. Nie czujemy tego zgrzytu, a przecież zgrzyta w nas bardzo mocno. To prawda, że nie uchronimy się od problemów, sytuacji, które będą wymagały radykalnych decyzji, od zranień zadawanych przez ludzi i to często najbliższych. Nikt nie obiecał nam, że zawsze będzie łatwo i przyjemnie. Pytanie brzmi: co zrobimy z naszym zagubieniem w wierze, w relacjach, w kształtowaniu siebie? Czy się do niego dostosujemy, czy raczej będziemy próbowali z niego wyjść? Czy damy się zmanipulować złemu i jego zasadzkom? Św. Ignacy Loyola przestrzegał, że człowiek ma dwie drogi, że może kroczyć albo pod sztandarem Boga, albo diabła. Nie ma nic pośrodku. Jeśli wybiera diabła, gardzi Bogiem i na odwrót.