Pieczęć na wieczność
Po co w ogóle chrzci się dzieci? Nie lepiej pozwolić im na świadomą i samodzielną decyzję o przyjęciu sakramentu, kiedy będą na to gotowe? To najczęstsze pytania w dyskusji, jaka co chwilę - zwykle za sprawą jakiegoś celebryty - przetacza się przez media. Tymczasem rezygnacja z chrztu dziecka to nie tyle danie mu możliwości wyboru, co pozostawienie w duchowej próżni. A życie próżni nie znosi.
Kiedyś rodzice chrzcili dziecko już kilka dni po jego urodzeniu. Z czasem ukształtowała się tradycja, by zaczekać kilka miesięcy, zanim otrzyma ten jeden z najważniejszych sakramentów. Dzisiaj coraz więcej rodzin zwleka z chrztem swojego potomka kilka lat albo w ogóle sądzi, że to niepotrzebna tradycja, tłumacząc, iż chcą, by samodzielnie dojrzało do decyzji o wstąpieniu do Kościoła.
Kiedyś rodzice chrzcili dziecko już kilka dni po jego urodzeniu. Z czasem ukształtowała się tradycja, by zaczekać kilka miesięcy, zanim otrzyma ten jeden z najważniejszych sakramentów. Dzisiaj coraz więcej rodzin zwleka z chrztem swojego potomka kilka lat albo w ogóle sądzi, że to niepotrzebna tradycja, tłumacząc, iż chcą, by samodzielnie dojrzało do decyzji o wstąpieniu do Kościoła.
Przedstawienie
Mowa o „Nowych Atenach” autorstwa ks. Benedykta Chmielowskiego. XVIII-wieczny autor kompendium wiedzy o otaczającym go świecie - swego rodzaju namiastki dzisiejszej Wikipedii - wyszedł najprawdopodobniej z założenia, że odwiecznego przyjaciela człowieka, towarzysza doli i niedoli, nieodłącznego kompana na polu bitwy czy roli, nikomu bliżej przedstawiać nie trzeba. Wystarczyło po prostu nań spojrzeć.