Do głębi serca!
Co jest nas dziś w stanie poruszyć? Doniesienia o zamordowaniu przypadkowo idącego ulicą człowieka w jednym z amerykańskich miast? Ktoś miał taki kaprys i już. A może katastrofa samolotu na antypodach? Zginęli wszyscy pasażerowie i załoga. „To daleko od nas” - zapewne wielu myśli.
Wojna na Ukrainie? To już zdecydowanie bliżej. Ale do wszystkiego przecież można przywyknąć. Nawet do informacji o kolejnych ofiarach, porwaniach dzieci, rozrywających na strzępy bloki mieszkalne, szkoły i szpitale rakietach. A może kolejne polityczne absurdy, codzienna medialna nawalanka? Też już nie.
Wojna na Ukrainie? To już zdecydowanie bliżej. Ale do wszystkiego przecież można przywyknąć. Nawet do informacji o kolejnych ofiarach, porwaniach dzieci, rozrywających na strzępy bloki mieszkalne, szkoły i szpitale rakietach. A może kolejne polityczne absurdy, codzienna medialna nawalanka? Też już nie.
Bez marnacji
Trochę gorzej jest z tymi, co służbę narodowi obiecywali albo ślubowali nawet. Taki to nie ma wtedy wcale dla siebie czasu, bo z uroczystości na uroczystość, z imprezy na imprezę gnać bez końca musi. A nie wiadomo, czy jeszcze gorzej nie ma, jak się - co mu nie daj Bóg! - rozchoruje. A już całkiem najgorzej, to jak się naprawdę stara, a obywatele nie uszanują go.